WPROWADZENIE

Prawie o tym samym piszą, tylko różnymi językami: po swoim nawróceniu św. Paweł – językiem ewangelicznym, a dr A. Carrel po swojej konwersji – językiem naukowym.

Św. Paweł: „Bracia! Jeżeli razem z Chrystusem powstaliście z martwych, szukajcie tego, co w górze jest, gdzie Chrystus siedzi po prawicy Bożej. Starajcie się o to co w górze jest, nie o to, co jest na ziemi?
Umartwiajcie zatem, co w ciele jest ziemskiego: nierząd, nieczystości, namiętności, złe pożądliwości i chciwość?Teraz wyrzućcie precz to wszystko: gniew, niechęci, złość, bluźnierstwo, a sprośne mowy niech nie kalają ust waszych. Nie okłamujcie się wzajemnie. Zwlekliście przecież z siebie starego człowieka z jego uczynkami, a przyoblekliście nowego człowieka.
Tak jak to przystoi wybranym, świętym i umiłowanym, niechaj rozgrzeją w Was uczucia serdecznej litości, dobroci , pokory, łagodności i cierpliwości. Znoście jedni drugich i darowujcie sobie wzajemnie, jeśli kto ma powód do skargi na drugiego; jak Pan darował Wam , Wy także darować macie. A ponad wszystko miłujcie miłość, która jest węzłem doskonałości. Cokolwiek czynicie słowem lub uczynkiem, czyńcie wszystko w imię Pana Jezusa. Przez Niego Bogu Ojcu dzięki składajcie?(Kol3,1-17).
?Żony niechaj będą poddane swoim mężom jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus – Głową kościoła: On – Zbawca Ciała. Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi tak i żony mężom ? we wszystkim. Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby osobiście stawać przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mając skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany. Mężowie powinni miłować swoje żony tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz (każdy) je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus ? Kościół, bo jesteśmy członkami Jego Ciała. Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem. Tajemnica to wielka , a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła. W końcu więc niechaj także każdy z was tak miłuje swoją żonę jak siebie samego. A żona niechaj się odnosi ze czcią do swojego męża? (Ef 5, 22 -33).

 

Dr A. Carrel: „Cały świat fizyczny i całe życie zbudowane są w pewien określony sposób i podlegają prawom. Prawa te są nieme i bez żadnego ostrzegania, niszczą tych, którzy przeciwko nim wykraczają? Nikt nie może bezkarnie pogwałcić praw życia. Religia leży u podstaw życia. Zasady postępowania wyprowadzone z praw życia są w uderzającej zgodności z zasadami moralności chrześcijańskiej. To co się sprzeciwia prawom moralnym nazywa się grzechem. Grzech jest czynnikiem rozbicia i rozkładu. Cnota czynnikiem zespalania.” (Dr A. Carrel, Fragmenty dziennika).

W świetle tych wypowiedzi i wezwań, które w istocie są światłem Ewangelii, staje się jasne, że każdy człowiek, który narusza i łamie prawa ludzkiego życia, szkodzi swemu – najszczerzej pojętemu losowi nie tylko na poziomie duchowym, lecz i fizjologicznym, nie tylko na nadprzyrodzonym, lecz i przyrodzonym – nie tylko wiecznym, lecz i doczesnym. Chrześcijanin winien ponadto pamiętać, że za tymi prawami stoi Osoba Boga, a więc łamanie praw, świadome przekraczanie praw i przykazań – to osobista obraza Najwyższego Majestatu Stwórcy, Odkupiciela i Ojca. I tutaj tkwi największe zło grzechu, jako czynnika rozkładającego jedność z Bogiem i z ludźmi, uśmiercającego najwyższą wartość moralną – miłość. Wielu ludzi – nawet katolików – nie widzi ostro tego zła; sądzi że można poza Sakramentem Pojednania uciec przed konsekwencjami grzechu, że można ukryć się z nim przed Obliczem Bożym w jakiejś gęstwinie usprawiedliwień, jak to usiłowali uczynić nasi pierwsi rodzice. Wielu bagatelizuje grzech, nie uświadamiając sobie, że to naprawdę największe zło, że dzieje grzechu ani nie są zabawne, ani jednopoziomowe, ani krótkofalowe.

Grzech powszedni? Śmiertelny? Tutaj linie graniczne nie są ostre, a często bardzo niejasne. Warto jednak przynajmniej przypomnieć, że grzech śmiertelny, a więc uśmiercający miłość i łaskę uświęcającą, ma miejsce tam, gdzie łączą się 3 czynniki: ważna materia przestępstwa, zawsze względnie pełna świadomość zła zamierzonego lub dokonanego czynu oraz względnie pełna wolność. Jeżeli któryś z tych czynników nie jest pełny, w zasadzie nie trzeba tam widzieć grzechu ciężkiego, śmiertelnego. Zaznaczam jednak, że dziedzina erosu i małżeństwa stanowi bardzo ważny teren wartości i stąd łatwo tutaj o ciężkie wykroczenia przy pełnej świadomości i wolności woli.

„Nie łudźcie się: ani rozpustnicy, ani cudzołożnicy, ani , bałwochwalcy, ani rozwiąźli, nie posiądą Królestwa Bożego.” pisze św. Paweł (1 Kor 6, 10).

Tym bardziej bez pokuty nie posiądą go zabójcy nie narodzonego dziecka, czy nawet zwolennicy „autonomii seksu” i środków antykoncepcyjnych. Zresztą konsekwentny chrześcijanin mniej powinien zastanawiać się, jaki to grzech, a więcej wyzwalać w sobie żalu za każdy grzech i od każdego grzechu oddalać się w głąb Królestwa Miłości i Łaski. I głównie temu wchodzeniu w głąb życia Bożego ma służyć poniższy rachunek sumienia. Będzie on oczywiście pomocny i do powszedniej spowiedzi, ale cele jego są dalsze i głębsze: ma on uczyć coraz lepiej poznawać prawdę o sobie samym w najbardziej doniosłej przestrzeni życia – małżeńskiego i rodzinnego; ma budzić nieodzowny do postępu duchowego samokrytycyzm, poczucie winy, zdolność kwestionowania w szczerości i pokorze już zrutynizowanych poglądów i postaw wobec Boga, Kościoła i najbliższych ludzi – swego małżonka i dzieci; ma pobudzić do współpracy z łaską Bożą przez ofiarne wysiłki, ciągłe opory przeciw pokusom i podejmowanie osobistej codziennej pokuty za niewierności na drodze postępu i upadki.
Krótko: ten rachunek sumienia ma w podtekście ukazywać w świetle prawdy odkrytej przez ludzi i w świetle Prawdy Objawionej – Ewangelii – ideał i drogę postępu, doskonalenia się i świętości, do której są powołani chrześcijańscy małżonkowie. Toteż poniższy rachunek sumienia, odkrywający szczegóły codziennego życia wspólnoty małżeńskiej i rodziny nie tyle przed każdą spowiedzią, ile z okazji uroczystości i wydarzeń niecodziennych (W. Post, rekolekcje, rocznica ślubu, pierwsza komunia św. dzieci), w okresach kryzysów, „niżów” moralnych i zastojów, które zawsze przechodzą w niebezpieczne regresje i inwolucje. Warto też odczytywać go i po to, by uświadamiać, że z Chrystusem Odkupicielem nie ma sytuacji beznadziejnych, że, zawsze znajdzie się wyjście „wzwyż” , że „kochać, to znaczy powstawać”, że każda chrześcijańska rodzina jest w stanie nawet z popieliska wydobyć żar miłości i rozpalić na nowo ognisko, przy którym będzie światło i ciepło nie tylko dla domowników, lecz także dla zbłąkanych serc, które zwątpiły o istnieniu wiecznego Dobrana ziemi.