Jedności i miłości małżeńskiej ma służyć wspólnota dóbr materialnych, a więc grzechem jest burzenie tej wspólnoty:

– nie dążyć do stworzenia wspólnej kasy, nie uwzględniać budżetu i głównych wydatków – nie nazywać ich „nasze”;
– żądać od współmałżonka drobiazgowych rozliczeń w atmosferze nieufności i podejrzeń;
– czynić gderliwie wymówki o małych zarobkach;
– sugerować mu nieuczciwe sposoby zdobywania pieniędzy;
– trwonić nieodpowiedzialnie pieniądze na zbytkowne i trzeciorzędne wydatki (stroje, alkohol, przyjęcia);
– zmuszać współmałżonka do upokarzających próśb o pieniądze na wydatki codziennego utrzymania;
– wyrażać pogląd i postępować tak, jakby wartości materialne stanowiły o zachowaniu i o rozwoju miłości małżeńskiej („przecież wszystko jej daję – czego więc chce jeszcze”);
– nie podtrzymywać na duchu współmałżonka w sytuacjach trudnych, w niepowodzeniach i stresach materialnych (mała gaża, kradzieże, zguby);
– interesować całą swoją energie i czas na dorabianie się materialne kosztem wartości moralnych, kulturalnych i wychowawczych („agent do robienia pieniędzy”).