BLOK 4: POWOŁANI DO SŁUŻBY I EWANGELIZACJI
“… aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał” (J 17,21)
 
CZĘŚĆ 7:
Nazaretańska szkoła ewangelizacji.

Modlitwa św. Jana Pawła II za rodziny
Boże, od którego pochodzi
wszelkie ojcostwo w niebie i na ziemi,
Ojcze, który jesteś Miłością i Życiem,
spraw, aby każda ludzka rodzina na ziemi
przez Twego Syna, Jezusa Chrystusa,
«narodzonego z Niewiasty»,
i przez Ducha Świętego
stawała się prawdziwym przybytkiem życia i miłości
dla coraz to nowych pokoleń.

Spraw, aby Twoja łaska
kierowała myśli i uczynki małżonków
ku dobru ich własnych rodzin i wszystkich rodzin na świecie
Spraw, aby młode pokolenie
znajdowało w rodzinach mocne oparcie
dla swego człowieczeństwa
i jego rozwoju w prawdzie i miłości.

Spraw, aby miłość
umacniana łaską Sakramentu Małżeństwa
okazywała się mocniejsza
od wszelkich słabości i kryzysów,
przez jakie nieraz przechodzą nasze rodziny.

Spraw wreszcie – błagamy Cię o to
za pośrednictwem Świętej Rodziny z Nazaretu –
ażeby Kościół wśród wszystkich narodów ziemi
mógł owocnie spełniać swe posłannictwo
w rodzinach i poprzez rodziny.

Przez Chrystusa Pana naszego,
który jest Drogą, Prawdą i Życiem
na wieki wieków. Amen.

ROZWAŻANIE DNIA
Nazaretańska szkoła ewangelizacji
Warto zadać sobie na początku pytanie: czy Pan Jezus, będąc na ziemi, ewangelizował i służył przez trzy lata czy przez trzydzieści trzy lata? Czy trzydzieści lat spędzonych w Nazarecie było tylko przygotowaniem do ewangelizacji?
Jest dla nas oczywiste, że dzieło zbawienia obejmuje całe życie Jezusa. Dlatego jest niezwykle ważne, aby przejąć się i rozważyć te proporcje.
Święty Ludwik de Montfort pisze: „Jezus Chrystus oddał Bogu Ojcu większą chwałę przez to, że poddany był swojej Matce przez lat trzydzieści, niż gdyby przez największe cuda nawrócił w tym czasie świat cały. Jak wielką chwałę oddaje Bogu ten, kto za przykładem Jezusa Chrystusa, Jedynego naszego Wzoru, poddaje się Maryi, by przypodobać się Bogu!” (Traktat, nr 18)
Trzydzieści lat spędzonych przez Pana Jezusa w Nazarecie pokazuje nam, że najgłębsza ewangelizacja i najpłodniejsza służba dzieje się w duchu – poprzez świętość płynącą w życia wewnętrznego, którego owocem jest czysta miłość.
Pięknie ujął to św. Jan od Krzyża w swojej Pieśni Duchowej: „odrobina tej czystej miłości jest bardziej wartościowa przed Bogiem i dla duszy, i więcej przynosi pożytku Kościołowi, niż wszystkie inne dzieła razem wzięte…” (Pieśń duchowa, 28,2 w: Dzieła, t. II, s. 168; wyd. z r. 1975).
Często, kiedy mówimy o naśladowaniu Jezusa, myślimy o trzech latach Jego publicznego życia, i chcemy naśladować Jego zewnętrzne dzieła. A przecież mamy naśladować w pierwszym rzędzie całe życie wewnętrzne Jezusa!
Jezus opuszcza Matkę
Doświadczenie Maryi, która musi po trzydziestu latach rozstać się z Jezusem, jest ważnym światłem dla wszystkich, którzy prowadzą życie duchowe oraz oddają się służbie i ewangelizacji.
Początkowe etapy życia duchowego czy posługi cechują się większą odczuwalną bliskością Jezusa. Znaczną rolę na tych etapach odgrywają nasze pragnienia oraz uczucia, które są rozbudzone.
Jednak Pan Jezus mówi, że latorośl, która przynosi owoc, Ojciec bierze i oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Oczyszczenia wymagają nasze motywacje oraz intencje.
Często u początku służby Pan Bóg pozwala nam doświadczać niektórych jej owoców. Czujemy wtedy radość, a nawet ekscytację. Z biegiem jednak czasu nasze odczucia będą coraz uboższe, ponieważ celem służby nie jest określone dzieło do wykonania, lecz wzrost miłości.
Rozpoczęcie przez Jezusa swojej publicznej misji musiało sprawić Maryi wielki ból, tym bardziej, że niewiele wcześniej straciła swoje wielkie oparcie, którym był św. Józef. Życie wdowy było w Izraelu życiem nie do pozazdroszczenia.
A jednak Maryja wie, że odejście Jezusa jest potrzebne. Po raz kolejny, mimo bólu, wypowiada swoje: fiat.
Tego samego doświadczą później apostołowie – najpierw przy męce Jezusa, a później przy Jego wniebowstąpieniu.
Pan Jezus mówi im jednak: „Pożyteczne jest dla was Moje odejście” (J 16,7).
Kryzysy w życiu służby 
Jeśli podejmiemy powołanie do służby i ewangelizacji, wejdziemy na drogę, która przez kolejne kryzysy prowadzi do coraz większej miłości.
Doświadczymy tego, że nasze działania nie przynoszą żadnych owoców.
Będziemy mieć trudności w modlitwie.
Nasze intencje zostaną źle zrozumiane.
Napotkamy przeciwności ze stron, z których się tego najmniej spodziewaliśmy.
Każde takie doświadczenie będzie dla nas okazją do wzrostu w miłości. Okazją do oczyszczenia naszych motywacji.
I choć zapewne wiele razy będziemy upadać, doświadczają naszej niemocy i nędzy, pamiętajmy słowa, które Bóg kieruje do każdego apostoła: „Nie bój się. Wystarczy ci Mojej łaski” (2 Kor 12,9).
ŚWIATŁO NAUCZANIA KOŚCIOŁA:
Z POSYNODALNEJ ADHORTACJI APOSTOLSKIEJ OJCA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II CHRISTIFIDELES LAICI
Ewangeliczny obraz krzewu winnego i latorośli ukazuje nam jeszcze jeden podstawowy aspekt życia i misji świeckich: wezwanie do stałego wzrastania, dojrzewania i przynoszenia obfitszego owocu. (…)
Żywotność latorośli zależy od tego, czy są mocno osadzone w krzewie winnym, którym jest Jezus Chrystus: „Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15, 5). (…)
W dialogu między Bogiem, który wzywa, a osobą, do której odpowiedzialności apeluje, zawiera się możliwość, a raczej konieczność integralnej i stałej formacji świeckich, której Ojcowie synodalni słusznie poświęcili dużą część swojej pracy. Przede wszystkim, określiwszy chrześcijańską formację jako „stały proces osobistego dojrzewania i upodabniania się do Chrystusa, zgodnie z wolą Ojca, pod kierunkiem Ducha Świętego”, jasno stwierdzili, że „formacja świeckich powinna się znaleźć wśród zadań priorytetowych diecezji i wejść do programów duszpasterskich tak, aby ku niej zmierzały wszystkie wysiłki wspólnoty (kapłanów, świeckich i osób zakonnych)” (CHL 57).
To mnie Bóg wzywa, mnie posyła do pracy w swojej winnicy; mnie wzywa i posyła, abym pracował dla przyjścia Jego Królestwa w dziejach. To osobiste powołanie i misja określa godność i odpowiedzialność każdego z katolików świeckich i stanowi środek ciężkości całego dzieła formacji. Jej celem jest bowiem pomoc w radosnym i pełnym wdzięczności rozpoznaniu owej godności oraz w wiernym i wspaniałomyślnym podjęciu tej odpowiedzialności.
W istocie, odwiecznie byliśmy obecni w Bożym zamyśle i odwiecznie umiłował nas jako osoby jedyne i niepowtarzalne, wzywając każdego z nas jego własnym imieniem jak dobry Pasterz, który „woła (…) swoje owce po imieniu” (J 10, 3). Jednak przedwieczny plan Boga objawia się każdemu z nas w miarę rozwoju historii jego życia i tworzących go wydarzeń, a więc stopniowo: w pewnym sensie z dnia na dzień.
Warunkami, od których zależy odkrywanie konkretnej woli Pana odnoszącej się do naszego życia są: pełne gotowości i uważne wsłuchiwanie się w Słowo Boże i naukę Kościoła, synowska i wytrwała modlitwa, korzystanie z mądrego i troskliwego kierownictwa duchowego, rozpoznawanie w świetle wiary otrzymanych darów i talentów, a także sytuacji społecznych i historycznych, w których wypadło nam żyć. (CHL 58)
ŚWIADECTWO I REFLEKSJE MAŁŻONKÓW
Łukasz i Agnieszka Czechyrowie
Łukasz: Życie Świętej Rodziny pokazuje nam, że ewangelizacja prowadzi przez Krzyż do Zmartwychwstania. Możemy się spodziewać, jeśli nasza służba będzie dobrze realizowana, że nasza ewangelizacja również będzie prowadzić przez Krzyż. Ma to po prostu wpisane w naturę.
Agnieszka: Z naszego doświadczenia tak właśnie jest. Również doświadczenie wielu naszych znajomych to potwierdza. Kiedy podejmują jakieś działania ewangelizacyjne, to dzieją się rzeczy dla nich subiektywnie bardzo trudne.
Łukasz: My też możemy zdradzić, że przygotowując się do tych rekolekcji, doświadczyliśmy takiej sytuacji, że nasze dzieci mogły znaleźć się w szpitalu. Nie wiedzieliśmy więc, czy damy radę nagrać nasze świadectwa. Najtrudniejszym doświadczeniem było dla mnie jednak to, co stało się poźniej. Byłem odpowiedzialny za nagranie i montaż świadectw małżeństw, które wystąpiły w wersji multimedialnej rekolekcji „Rodzina33”. W najważniejszym i najintensywniejszym czasie montażu zachorowałem i przez dziesięć dni miałem wysoką gorączkę. Nigdy wcześniej w życiu nie czułem się tak źle. W takim stanie musiałem wykonywać swoją pracę, ponieważ rekolekcje miały się wkrótce rozpocząć. Możemy też zdradzić, że w tym samym czasie osoby z dwóch innych małżeństw występujących w rekolekcjach musiały pójść do szpitala. Prawdziwa kumulacja przeciwności.
Agnieszka: Pamiętamy wiele takich sytuacji. Byliśmy już do takich sytuacji przyzwyczajeni. Kiedy Łukasz jechał głosić, ja byłam cała rozstrojona tym, co się działo z dziećmi. Po prostu wszyscy wszystkich wyprowadzali z równowagi. Miałam wrażenie, że już tego nie przeżyję, że mam dosyć i że za chwilę zadzwonię do Łukasza i powiem: wracaj!. Siłą powstrzymywałam się, żeby do niego nie dzwonić. Potem już wiedzieliśmy, że to jest po prostu walka duchowa.
Łukasz zapomniał jeszcze wspomnieć, że przed tymi rekolekcjami mieliśmy awarię rury, w wyniku której zalało nam całą łazienkę. To są właśnie takie pokusy, które mają nas zniechęcić.
Łukasz: Podsumowując –  dobrze jest pamiętać, że krzyż stoi w centrum życia chrześcijanina i jest on także wpisany w dzieło ewangelizacji. Przyjmijmy trudy jako wyzwanie. Przez krzyż do zmartwychwstania.
Jak to w praktyce przełożyć na codzienność: ćwiczenia duchowe
Oto propozycje prostych duchowych praktyk:
–       wydaje się, że radzenie sobie z trudnościami jest rzeczą bardzo indywidualną. Jeśli w chwilach próby zwrócimy swoje serce do Boga, On, znając nas, przeprowadzi nas przez to doświadczenie w najlepszy możliwy sposób;
–       przykład Świętej Rodziny pokazuje, że nie jesteśmy w stanie uniknąć trudnych doświadczeń. Co więc możemy jako małżonkowie zrobić? Możemy być dla siebie wsparciem w każdej sytuacji, a szczególnie w chwilach trudnych. Tego nam nikt nie może odebrać. (Chyba, że sami się tego pozbawimy);
–       wielkim i wręcz koniecznym wsparciem w dziele ewangelizacji jest wspólnota. To może być jedno z ważniejszych zadań tych rekolekcji: znajdź osoby, które wyznają te same wartości co ty i stwórzcie razem zespół. Zwróć uwagę, że apostołowie nie byli samotnymi wyspami. Pan Jezus wybrał dwunastu, i w ten sposób oparł dzieło ewangelizacji na wspólnocie. Masz już swój zespół?
 
MODLITWA MĘŻA I ŻONY:
Boże Ojcze! Przez moc sakramentu małżeństwa prosimy Cię o łaskę pokory i cichości, które wypełniały serca i dom Świętej Rodziny. 
Daj nam, prosimy, Ducha pobożności, abyśmy prowadzili głębokie życie duchowe oraz ducha męstwa, abyśmy odważnie i wytrwale znosili wszystkie przeciwności znoszone dla Ewangelii.
Oczyść też prosimy nasze intencje oraz motywacje, abyśmy służyli Ci z czystej miłości do Ciebie. Amen
NA KONIEC: „ZABIERZ SŁOWO!”
Weź ze sobą to jedno zdanie, które Bóg wypowiedział do Ciebie, rozważaj je w sercu i powtarzaj wielokrotnie, aż do następnego rozważania, aby wniknęło jak najgłębiej do Twojej duszy:
„Weź udział w trudach i przeciwnościach, znoszonych dla Ewangelii”.