ZAWIERZENIE ŚWIĘTEJ RODZINIE NASZEJ RELACJI MAŁŻEŃSKIEJ ORAZ DARU SAKRAMENTU MAŁŻEŃSTWA
(podsumowanie drugiego tygodnia)

Modlitwa św. Jana Pawła II za rodziny
Boże, od którego pochodzi
wszelkie ojcostwo w niebie i na ziemi,
Ojcze, który jesteś Miłością i Życiem,
spraw, aby każda ludzka rodzina na ziemi
przez Twego Syna, Jezusa Chrystusa,
«narodzonego z Niewiasty»,
i przez Ducha Świętego
stawała się prawdziwym przybytkiem życia i miłości
dla coraz to nowych pokoleń.
Spraw, aby Twoja łaska
kierowała myśli i uczynki małżonków
ku dobru ich własnych rodzin i wszystkich rodzin na świecie
Spraw, aby młode pokolenie
znajdowało w rodzinach mocne oparcie
dla swego człowieczeństwa
i jego rozwoju w prawdzie i miłości.
Spraw, aby miłość
umacniana łaską Sakramentu Małżeństwa
okazywała się mocniejsza
od wszelkich słabości i kryzysów,
przez jakie nieraz przechodzą nasze rodziny.
Spraw wreszcie – błagamy Cię o to
za pośrednictwem Świętej Rodziny z Nazaretu –
ażeby Kościół wśród wszystkich narodów ziemi
mógł owocnie spełniać swe posłannictwo
w rodzinach i poprzez rodziny.
Przez Chrystusa Pana naszego,
który jest Drogą, Prawdą i Życiem
na wieki wieków. Amen.
WPROWADZENIE
To wszystko, czym jest małżeństwo i rodzina w swej istocie, ma swoje źródło w Bogu.
Zbliżając się do Boga, odkrywamy głębsze znaczenie przyrzeczeń małżeńskich oraz możemy zaczerpnąć mocy potrzebnej, aby te przyrzeczenia wypełnić.
Im pełniej będziemy przyjmować miłość, tym pełniej będziemy ją mogli dawać.
Kontemplując Boga, który jest Wspólnotą, uczymy się być wspólnotą jako małżeństwo.
Niech codzienne pogłębianie relacji z Bogiem sprawi, że to, co ślubowaliśmy w dniu zawarcia sakramentu małżeństwa, będzie się w naszym życiu każdego dnia wypełniać.
Niech relacja z Bogiem daje nam siłę, aby codziennie podejmować trud wzrastania w miłości.
 
ŚWIADECTWA I REFLEKSJE MAŁŻONKÓW
Konrad i Iga Grzybowscy
Iga: Po tych wszystkich refleksjach i świadectwach o małżeństwie, ktoś może się zastanawiać: co mam zrobić, żeby moje małżeństwo było szczęśliwe, żebyśmy to małżeństwo wygrali? Być może ktoś uczestniczy w tych rekolekcjach, które już się zbliżają do końca i nie widzi jeszcze żadnych spektakularnych zmian…
Chciałabym takim osobom powiedzieć, że zmiana nie zawsze dokonuje się za pomocą wielkiego „Wow!”. Czasami chodzi o małe rzeczy, które stopniowo będą wydawać owoc.
Przede wszystkim to, co jest istotą: relacja z Bogiem, wspólna modlitwa i komunikacja między sobą. Widzimy też, posługując małżonkom, że często wykładamy się na małych rzeczach – właśnie na komunikacji, na tym, że nie potrafimy porozmawiać o swoich oczekiwaniach, o swoich potrzebach. Ważne, abyśmy umieli to wypowiedzieć: „Skarbie, to i to jest dla mnie ważne”, i rozmawiać o tym. Przez sam fakt rozmowy nasze życie może się zmienić. Oczywiście możemy się kontaktować ze sobą tylko na poziomie banałów i faktów, i tak naprawdę żyć obok siebie, ale nie taki jest zamysł Chrystusa. Pan Bóg chce, żebyśmy w tym małżeństwie się rozwijali, żebym mogła w taki sposób pięknie wpływać na męża, aby mu pomóc być świętym. I w drugą stronę.
Konrad: Nasz współmałżonek jest dla nas darem. Staram sobie o tym przypominać, bo często zapominam, co to znaczy „dar”. Coś, co jest mi dane, abym to pielęgnował. Dar rozumiem też jako coś, co ma mnie udoskonalić, również przez trudności, które będę przeżywał. Cała moja współmałżonka została mi dana, nie tylko to, co w niej jest dla mnie dobre i wspaniałe, ale też to, co jest w niej dla mnie trudne. Ważne jest to, że się wzajemnie wspieramy. Często tego doświadczam, kiedy przeżywam trudne chwile, kiedy mam w sobie na przykład złość na Pana Boga związaną z chorobą naszych dzieci lub przytłacza mnie coś innego, wtedy moja żona mnie dźwiga i podnosi. Mówi: „Nie martw się, będzie dobrze. Bóg jest dobry”. To takie nasze życiowe hasło. Żona potrafi mi nawet zrobić herbatę w kubku z napisem: „Bóg jest dobry” 🙂 Są też takie momenty, kiedy Isia ma słabszy czas, przeżywa trudne chwile i wtedy jakimś cudem zawsze ja mam na tyle wiary i nadziei w sobie, że ja wtedy jej mówię: „Skarbie, nie martw się, będzie dobrze, bo Bóg jest dobry. Może zrobić Ci kawę w kubku: «Bóg jest dobry»?” 🙂
Nie wiem, jak to się dzieje, ale jeszcze nie mieliśmy takiej sytuacji, żebyśmy oboje w tym samym czasie mieli trudniejszy moment. Pan Bóg to jakoś pięknie to zaplanował, że nawzajem się wspieramy. I trzeba to pielęgnować. Przecież może przyjść taki moment, że oboje będziemy w dołku. I wtedy dwa kubki nie wystarczą. Dlatego musimy uczyć się wspierać siebie wzajemnie, ofiarować sobie czas, zapraszać Boga do naszego małżeństwa, aby wypełniał pustki, które mamy.
BÓG JEST DOBRY.
Łukasz i Agnieszka Czechyrowie
Łukasz: Małżeństwo, czyli związek kobiety i mężczyzny, nierozerwalny, na całe życie, dwojga zupełnie różnych osób – różnych płciowo, pod kątem zranień, grzechów, wad, wszystkiego… W tym związku sakramentalnym jest obecny Jezus Chrystus. W ten sposób wracamy do fundamentu relacji z Bogiem. Małżeństwo oparte na Jezusie Chrystusie jest zawsze lepsze. Dlaczego? Ponieważ w takim związku jest wtedy jedna osoba, która nigdy nie nawala, zawsze kochająca, miłująca i rozumiejąca 🙂 Mamy mnóstwo wad, zranień i jeśli siebie nie zaakceptujemy takimi, jakimi jesteśmy, to zaczynamy grać. Związek zaczyna być związkiem aktorskim, bo nie możemy być sobą.
Warto pamiętać o tym, że podstawą jest Bóg i na Nim budujemy fundament, na którym stoi nasze małżeństwo i nasz dom. Chcielibyśmy opowiedzieć o siedemiu cechach dobrego małżeństwa, opisanych przez Johna Gottmana. On, badając te małżeństwa przez lata, wyodrębnił siedem cech, które jego zdaniem…
Aga: Charakteryzują małżeństwa, które nazwał: „masters”.
Łukasz: I kiedy przeczytaliśmy sobie jego badania, okazuje się, że to wszystko, co on stwierdza, jest ewangeliczne. Wszystko jest oparte na miłości. Jeśli się kochamy, to wszystko zaczyna działać zupełnie inaczej.
Aga: To jest bardzo spójne z Ewangelią. I dlatego jest w tym prawda.
Łukasz: Pierwsza cecha dobrego małżeństwa to uaktualnianie mapy świata współmałżonka. Chodzi o…
Aga: Chodzi o to, że każdy z nas ma różne zainteresowania, zamiłowania. One się zmieniają z czasem. Takie sfery w życiu, które bardziej mnie pociągają, dla których chcę teraz więcej czasu poświęcić, które są dla mnie ważne. I uaktualnianie mapy świata to jest to, że interesuję się tym, w co teraz wchodzi Łukasz, co lubi, co go interesuje. Jakby podążam za nim jako przyjaciel. Po prostu ciekawi mnie to i jest dla mnie ważne, żeby wiedzieć, czym się interesuje.
Łukasz: Druga cecha to pielęgnowanie uczucia sympatii i podziwu do współmałżonka. Czyli nie przechodzimy ze stanu zakochania, który trwa krótko do takiej codzienności: O matko, znowu żona.
Aga: Jest, bo jest. Robimy to, co do nas należy. Nawet bez takich negatywnych emocji, ale jest w takiej postawie pewien marazm, rutyna. Wtedy codzienność może nas łatwo prowadzić do wypalenia. Jak tego uniknąć?
Bardzo dobrym zwyczajem jest po prostu zachwycać się swoim małżonkiem i jeśli gdzieś to nam umknęło, to warto do tego wrócić. Dziękowanie za drobne rzeczy i zachwycanie się nimi.
Łukasz: Trzecia cecha to zwracanie się ku… tu jest duża trudność dla facetów. Kiedy żona mówi, przekazuje dużo komunikatów dziennie, to jestem zainteresowany tym, co ona mówi. Czyli kiedy ona zaczyna mówić, to zwracam się ku niej i nie udaję zainteresowania, tylko rzeczywiście jestem zainteresowany 🙂
Aga: Taka dla mnie dobra rada, żeby tych komunikatów mniej przekazywać. Tak o 90% mniej. Jest szansa, że mąż coś tam wyłapie i zauważy, że do niego mówię.
Łukasz: Bardzo dobra rada dla ciebie. Kolejna cecha, czwarta. Ulegać wpływom małżonka. Czyli jeśli małżonek się czymś fascynuje i argumentuje to jakoś, ukazuje mi jakąś swoją wizję, to mogę dać się pociągnąć za tym, czego on pragnie. O czym marzy.
Aga: Tak, ale myślę, że to… w trochę innym kierunku moje rozumienie tego idzie. Jeśli mamy jakąś sytuację, którą myślimy w jakiś sposób rozwiązać, albo jakiś pomysł na spędzenie dnia. Ja mam taki, a ty masz taki. I po prostu mówię: Dobrze, super. To zróbmy tak, jak ty wymyśliłeś. Jestem otwarty na to. Często świadomie wybieram to, żeby ulegać twoim wpływom, bo cię kocham. Fajnie, zróbmy tak, jak ty pomyślałeś.
Łukasz: Dokładnie o to mi chodziło.
Kolejny punkt to rozwiązywać problemy, które dają się rozwiązać. Piąta już cecha dobrego małżeństwa. W naszych domach jest mnóstwo drobnych konfliktów, konflikcików. I można je porozwiązywać jeśli…
Aga: Konfliktów, ale też trudności, takich różnych rzeczy, które nie są zorganizowane, które nie do końca dobrze funkcjonują, które zostawiliśmy biegowi życia… U nas jest mnóstwo takich rzeczy.
Łukasz: Wiecie, że w rodzinach wielodzietnych jest mnóstwo spontaniczności i dużo rzeczy leży jakby z boku.
Aga: Tak, po prostu dzieje się. Kiedy równolegle dzieje się wiele rzeczy, spontanicznie, to wychodzi z tego ogólnie taki misz-masz. Dezorganizuje wszystko i jesteśmy sfrustrowani, a w zasadzie ciężko znaleźć winnego, bo tak wyszło.
Łukasz: Szósta cecha dobrego małżeństwa, to pokonaj paraliżujący konflikt. Są takie rzeczy, które są trudne, których być może nie uda się rozwiązać przez całe nasze życie. Mamy taką różnicę zdań w jakichś specyficznych obszarach, że jest to nie do pokonania.
Aga: Różnice sposobów bycia, które są dla nas ważne, a twój jest zupełnie inny… taki dobry przykład: Ty lubisz zostawać w domu, żeby odpocząć w sobotę, a ja lubię z dziećmi i z całą naszą rodziną gdzieś wyjść. Odpoczywamy w zupełnie inny sposób. I to jest coś, na co nie znajdziemy kompromisu, bo zawsze jedno z nas będzie się czuć niekomfortowo.
Łukasz: Tak, ale można szukać rozwiązania. Jednego tygodnia wychodzimy, drugiego zostajemy w domu…
Aga: Ale chodzi o to, że taka sytuacja może być naprawdę impasem w jakichś małżeństwach. Może to być na tyle ważne, że powoduje jakieś mocne dramaty i zgrzyty. I teraz chodzi o to, żeby to pokonać, czyli nie rozwiązać, bo być może nie da się tego rozwiązać, ale zapanować nad tym. Przejść nad tym do porządku dziennego, zhakować system, rozbroić bombę.
Łukasz: Nauczyć się o tym rozmawiać.
Aga: Tak, i mówić o tych trudnościach i znajdować jakieś sposoby obejścia tego, żeby łatwiej nam było z tym żyć. Po prostu nauczyć się z tym żyć w dobry sposób.
Łukasz: I siódma cecha. Odnaleźć poczucie wspólnoty. Czyli nasza rodzina to taka mikrowspólnota, która ma swoje zwyczaje i rytuały. Warto nadać im ważny sens. Poszukać takich wspólnych praktyk i pielęgnować je, żebyśmy mieli jakieś swoje stałe zwyczaje. Zrobić taką mikrokulturę własnej rodziny.
Aga: Tak, żeby ona się czymś takim dla nas charakteryzowała, żebyśmy mieli swoje punkty odniesienia i zwyczaje, które być może są tylko dla nas zrozumiałe. My mamy coś takiego, zainicjowanego przez nasze dzieci. Dzień rodzinki. Nasze dzieci bardzo to lubią, jedzą wtedy bardzo dużo niezdrowych rzeczy, ale też fajnie spędzamy razem czas i to jest taki nasz rytuał. Jeszcze nieregularny, ale specyficzny. Jak mówimy: „dzień rodzinki”, to w naszym domu nasze dzieci i my wiemy o co chodzi.
Łukasz: Podsumowując, chodzi o to, żeby się po prostu kochać i przyjmować takimi, jakimi jesteśmy. Znać te wszystkie cechy dobrego małżeństwa, a przede wszystkim mieć świadomość, że w sakramencie małżeństwa jest Bóg. I nawet jeśli mój małżonek nie zmieni się do końca życia, zostanie takim, jakim jest dzisiaj ze wszystkimi swoimi wadami, zranieniami, grzechami, ze wszystkim. Cały pakiet przyjmuję. Kocham.
Aga; To ja mówię: tak.
ZAWIERZENIE ŚWIĘTEJ RODZINIE NASZEJ RELACJI MAŁŻEŃSKIEJ ORAZ DARU SAKRAMENTU MAŁŻEŃSTWA 
 
Święta Rodzino z Nazaretu,
Jezu, Maryjo, Józefie,
zawierzamy Waszej miłości i opiece naszą relację małżeńską oraz dar sakramentu małżeństwa.
Niech przez Wasz przykład oraz troskę codziennie wzrastają w nas miłość, wierność i uczciwość małżeńska. Amen.